Reklama

Mój stryj nauczył go kosić zboże

W redakcyjnej poczcie otrzymaliśmy list, którego Autor przesyła kilka ciekawostek związanych z życiem kard. Stefana Wyszyńskiego. Prymasa i jego rodzinę poznał osobiście. Jak pisze, „pewna maleńka wioska na Mazowszu, o nazwie Wrociszew, połączyła na przeszło 30 lat rodzinę Kardynała i naszą”. Wyjaśnia, że jego ojciec „pozostawał w młodości na stopie koleżeńskiej z przyszłym Prymasem”. Fragmentarycznie opisał to w swej książce „Gawęda o naszej młodości”

Niedziela Ogólnopolska 52/2011, str. 54

Archiwum Instytutu Prymasowskiego Stefana Kardynała Wyszyńskiego

Stefan Wyszyński z rodzicami i rodzeństwem

Stefan Wyszyński z rodzicami i rodzeństwem

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Był mocny służbą - i tą swoją prymasowską służbą czynił mocnym Kościół i naród pośród dziejowych prób i doświadczeń -
Jan Paweł II

Przytoczone słowa wypowiedział Ojciec Święty, będąc po raz pierwszy przy grobie kard. Stefana Wyszyńskiego. I nikt w sposób bardziej lapidarny nie ująłby całej prawdy o tym, czym była postać Kardynała dla Polski.
Z jakiego tytułu ja, emerytowany lekarz, zabieram głos na temat Prymasa? Otóż w ubiegłym wieku pewna maleńka wioska położona na południowym Mazowszu połączyła nasze rodziny. Nazywa się ona Wrociszew, a w 1918 r. przybył tam wraz ze swoimi bliskimi Stanisław Wyszyński, jako że jego rodzinne Podlasie zrujnowała wojna. Stefan miał wówczas 17 lat. W tym miejscu godzi się napisać kilka słów na temat Wrociszewa. Będą to nie domniemania, a historyczne fakty, ponieważ z całego Mazowsza ocalały akta parafialne tylko dwóch wsi. Parafia we Wrociszewie została kanonicznie erygowana w 1454 r., jakkolwiek pierwsza pisemna wzmianka o wsi pochodzi z końca XIII wieku. Wrociszew posiadał w swych dziejach: szkołę, szpital!, browar, karczmę. Biorąc pod uwagę to, że terytorialnie jest to mała wieś, trudno w to uwierzyć.
Przystąpię obecnie do opisania znanych mi faktów, a właściwie ciekawostek z życia Kardynała. We wczesnych latach 20. w czasie żniw Stefan, jeszcze jako kleryk, spacerował po wrociszewskich polach. Poprosił wtedy mego stryja, by nauczył go kosić zboże, podobno tę trudną umiejętność opanował. Po wielu latach Prymas, będąc na grobie ojca we Wrociszewie, zagadnięty, czy pamięta tamto wydarzenie, objął stryja, pocałował w czoło i powiedział: - Tak, tak pamiętam, Stasiu, uczyłeś mnie kosić zboże, o tu, na tym polu, bo siła naszej wiary wywodzi się z polskiej ziemi.
Inne wspomnienie związane jest z ojcem Kardynała. Przebywając na wakacjach u swej babci, przechodząc przez ryneczek, usłyszałem piękną grę organów. Więcej z ciekawości niż pobożności wszedłem do kościoła, na organach grał dla własnej przyjemności Stanisław Wyszyński. Zaprosił mnie wtedy do domu. Pan Stanisław był człowiekiem małomównym, za to jego córka Julia wręcz odwrotnie, od tej pory bywałem częstym gościem w tym domu, przychodząc tym chętniej, że zawsze częstowano mnie świeżo upieczonym ciastem i prawdziwą herbatą, co na wsi w tamtych latach stanowiło niezwykły rarytas. Z upływem lat podziwiałem, jak Kardynał upodabnia się fizycznie do swego ojca.
I ostatnia reminiscencja: W latach 70. pracowałem w szpitalu w Grójcu. Postanowiliśmy założyć tam pododdział reanimacji kardiologicznej, lecz w Zabrzu, gdzie produkowano sprzęt elektroniczny, poinformowano nas, że oprzyrządowanie otrzymamy za dwa lata. Udaliśmy się więc do Prymasa na Miodową, przedstawiłem się, Kardynał spojrzał na mnie i z uśmiechem powiedział, bardziej do siebie niż do nas: - Patrzcie, patrzcie, jak te małe dzieci szybko rosną. Na drugi dzień powiadomiono nas, że możemy przyjeżdżać do Zabrza po sprzęt.
Tak w największym skrócie wyglądały moje kontakty z Człowiekiem, który po śmierci kard. Augusta Hlonda stał się dla Polski mężem stanu na miarę epoki. Dla mnie był zawsze wyrocznią, która dawała przykład, jak żyć w jakże trudnych czasach. A nawet obecnie, słuchając nieustannych, a bezsensownych dyskusji o genezie Europy, stwierdzam: Polska, przyjmując chrzest święty, została poczęta jako państwo przez wiarę katolicką! W przeciwnym razie plemiona Polan spotkałby los Jadźwingów lub innych Prusów. I mam nadzieję, że nasz poraniony przez historię Naród odrodzi się za sprawą Kościoła.

Obrazek prymicyjny ks. Stefana Wyszyńskiego

Na obrazku będącym pamiątką odprawienia prymicyjnej Mszy św. przez ks. Stefana Wyszyńskiego na Jasnej Górze skreślone jest miejsce prymicji zaplanowanej w lipcu w kościele parafialnym we Wrociszewie, a wpisana jest Jasna Góra i data 5 sierpnia 1924 r. Ta zmiana była spowodowana faktem, że był on wyświęcony na kapłana później niż jego koledzy z seminaryjnego rocznika: a więc nie 29 czerwca 1924 r., gdyż w tym dniu poszedł do szpitala, lecz 3 sierpnia 1924 r.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

2011-12-31 00:00

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Sąd uchylił europejski nakaz aresztowania wobec posła Marcina Romanowskiego

2025-12-19 14:01

[ TEMATY ]

Marcin Romanowski

Karol Porwich/Niedziela

Sąd Okręgowy w Warszawie uchylił europejski nakaz aresztowania wydany wobec posła Marcina Romanowskiego - poinformowała w piątek rzecznik do spraw karnych tego sądu sędzia Anna Ptaszek.

Wcześniej na platformie X poinformował o decyzji sądu pełnomocnik posła PiS mec. Bartosz Lewandowski.
CZYTAJ DALEJ

14-latek pojawił się w szkole z maczetą; zaatakował pracownika i uciekł

2025-12-19 11:24

[ TEMATY ]

szkoła

Tarnobrzeg

Adobe Stock

Sąd rodzinny zdecyduje o losie 14-latka, który w poniedziałek przyniósł do szkoły podstawowej w Tarnobrzegu maczetę. Ośmioklasista uderzył trzonkiem pracownika placówki, po czym uciekł ze szkoły. Zatrzymali go policjanci.

Jak powiedziała PAP we wtorek oficer prasowy policji w Tarnobrzegu podinsp. Beata Jędrzejewska-Wrona, 59-letni pracownik szkoły, który został kilkukrotnie uderzony przez 14-latka, nie odniósł poważnych obrażeń.
CZYTAJ DALEJ

Skrywane konkluzje

2025-12-20 07:01

[ TEMATY ]

Bruksela

felieton

szczyt UE

Samuel Pereira

Materiały własne autora

Samuel Pereira

Samuel Pereira

To miał być powrót „z tarczą”. Zapowiadany, obwieszczany przed mediami, obudowany patosem i narracją o sile, sprawczości oraz rzekomo odzyskanej pozycji Polski w Europie. Tymczasem premier wrócił z Brukseli nie tylko na tarczy, ale jeszcze z rachunkiem, który – jak zwykle – zapłacą inni.

Jako obywatele znów stanęliśmy w sytuacji, w której wielkie słowa przykrywają małe efekty, a moralne deklaracje kończą się finansowym i ustrojowym rachunkiem wystawionym obywatelom. Po powrocie z Brukseli już nawet reporterzy TVN24 i Polsatu nie dawali wiary słowom Donalda Tuska i wytykali mu, że to, co mówi – nie znajduje potwierdzenia w formalnych konkluzjach ze szczytu Rady Europejskiej.
CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

REKLAMA

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję