Reklama

Wiadomości

Czy trzeba zsiąść z wielbłąda?

Szeroka i bezpieczna droga zaprowadzi do celu każdego, kto zachowuje ewangeliczny kodeks. A ci, co chcą żyć inaczej, zawsze zderzą się z płotem.

Niedziela Ogólnopolska 35/2025, str. 21

[ TEMATY ]

felieton

Archiwum TK Niedziela

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Ulica, którą ze względu na prywatność nazwiemy Igrekową, i ulica Główna wyglądają z lotu ptaka jak wielka litera A. Te dwie drogi zbiegają się na końcu na niewielkim rondzie, a w połowie wysokości tej wyimaginowanej litery jest ramię poprzeczne. Skoro wiemy, że ta nieudolna metafora mówi o ulicach w mojej okolicy, zrozumiała stanie się dla nas pokusa wielu kierowców, którzy mają na wspomnianym rondzie skręcić w pierwszy zjazd. Sprytni puszczą się na skrót.

O tak, będzie to duży skrót. Zderzą się z uchem igielnym.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

Reklama

Tak się składa, że mieszkam trzy domy od tego miejsca, tuż za ostatnią osiedlową drogą odchodzącą w lewo. Przy moim płocie stoi znak: ostrzeżenie, że teraz ulica staje się ślepa. Jeżeli pojedziesz choćby metr dalej, będziesz musiał się cofnąć. W tym przypadku o metr. Ale „jednometrowców” jest tu niewielu. Zauważyłem, że kierowcy dzielą się na dwie grupy. Jedni zatrzymują się zdziwieni na widok znaku i po chwili namysłu uciekają we wspomnianą boczną uliczkę. Ciekawe... nie honor wracać do ulicy Igrekowej? A zatem nakręcą się kierownicą, zabujają na -nastu spowalniaczach, ale ostatecznie uda im się wyjechać przez kilka lokalnych dróg z pułapki, w którą wpadli. A druga grupa? To kierowcy pewni tego, że taka ładna droga nie może się kończyć płotem. Chyba myślą: „ktoś zapomniał zabrać znak, on jest nieaktualny”. Za chwilę widzę ich jak w filmie puszczonym od tyłu: klnąc pod nosem, wytaczają się na wstecznym.

Obie grupy chciały sobie skrócić drogę o dobre 2 km. Wjechali w moją ulicę, bo fakt istnienia sygnalizacji na skrzyżowaniu sugerował im, że z pewnością mieszkam przy ważnej arterii, a ta na pewno doprowadzi ich do Głównej. Może moja ulica jest ruchliwa, tylko że jak to bywa w nowych miasteczkach, a dawnych wsiach, na jej końcu ktoś miał pole, przez które prowadziła bita droga, ale teraz to pole zostało podzielone na działki. Droga zniknęła, a pojawił się płot.

W ciepłe dni pojawia się tu druga grupa podróżnych. To turyści na rowerach. Oni też, gdy docierają do znaku, stają zmieszani i zawracają. Logicznie, bo kilkadziesiąt metrów przed sobą widzą, jak ulica zamyka się płotem, domem i ogródkiem. Ale... oni mogliby jechać dalej. Bo na końcu drogi, z boku, zaczyna się wijąca się zygzakami ścieżka, z tego miejsca niewidoczna. Ten wąski tunel między płotami to nasze „opłotki”. Są tak wąskie, że dwoje ludzi mija się bokiem. Ale rower da się przeprowadzić.

Opłotki prowadzą do ulicy Głównej, tak upragnionej przez skrótowców.

Reklama

Drodzy posiadacze aut: „opłotki” nie są dla was. Nie przejedziecie na skróty. To ścieżka dla pieszych i tych rowerzystów, którzy zejdą ze swych dwukołowców. Ta wąska dróżka to nasze „ucho igielne”. Jak to z Mateuszowej Ewangelii, które było tylko dla nielicznych. Było dostępne dla tych, którzy żyją w prostocie, ćwiczą się w cnotach, marzą o świętości.

Garstka zaledwie...

A jednak gdy patrzę na moją ślepą ulicę, wiem, że chrześcijaństwo jest nie tylko dla herosów. Szeroka i bezpieczna droga zaprowadzi do celu każdego, kto zachowuje ewangeliczny kodeks. A ci, co chcą żyć inaczej, zawsze zderzą się z płotem. No, chyba że zsiądą z wielbłąda i bohatersko pójdą pieszo.

Dla tych, którzy spróbowali żyć na skróty, a są przywiązani do swych wielbłądów, mam słowo pociechy. Z nimi też dotrzecie do nieba. Wystarczy wrócić do świateł i skręcić w prawo. Lub pojechać na swym wielbłądzie przez pajęczynę małych dróg, też zachowując drogowy kodeks. Zmęczycie się bardziej, dotrzecie później, ale dojedziecie.

Ale wielbłąda i tak oddacie. Będziecie musieli z niego zsiąść, wchodząc do domu Ojca. Zresztą, czeka to każdego z nas, niebohaterów.

2025-08-25 18:00

Oceń: +1 -1

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Przetrwanie polskości

Niedziela szczecińsko-kamieńska 35/2023, str. VI

[ TEMATY ]

felieton

Leszek Wątróbski

Przemysław Fenrych

Przemysław Fenrych

Jaki wzorzec polskości potrzebny jest dzisiaj?

Moja Mama, śp. Janina Fenrychowa, gdyby żyła kończyłaby właśnie 100 lat. Po prostu muszę o niej napisać, równocześnie składając hołd jej pokoleniu, ludziom, którzy przenieśli to wszystko, co najpiękniejsze w polskości przez koszmarnie trudne czasy. Gdyby nie ich męstwo, wytrwałość i spokój nie byłoby dzisiaj niepodległej Polski. Urodziła się w Poznaniu, w sierpniu 1923 r., a więc wtedy, gdy skończył się proces ustalania granic Polski po odzyskaniu niepodległości. Pracowitość moich dziadków (dziadek Stanisław to potomek wygnanych z ojcowizny powstańców styczniowych, karierę zawodową zrobił po amerykańsku – od gońca w firmie do jej dyrektora finansowego) spowodowała, że dzieciństwo miała spokojne i zasobne. Dziadkowie wybudowali willę w ładnej dzielnicy, dzieci posłali do najlepszych poznańskich szkół. Mała Janka Helakówna była zdolną, pracowitą i zadziorną panienką – już przed wojną poznała trzy języki obce, płynnie mówiła po niemiecku, francusku i angielsku. To nie była panienka co to „buzia w ciup, rączki w małdrzyk”, wolała łazić po drzewach, śmigać na nartach – szybko została harcerką. I to był wybór na całe życie.
CZYTAJ DALEJ

Uroczystość Wszystkich Świętych i Dzień Zaduszny

1 listopada Kościół katolicki obchodzi uroczystość Wszystkich Świętych. Dzień ten kojarzy się dla wielu ze zniczem, z grobem bliskich osób, z cmentarzem, dla innych z wiązanką kwiatów, jeszcze dla innych z modlitwą i pamięcią o tych, którzy wyprzedzili nas w drodze do wieczności. Nie mniej jednak w tym dniu udajemy się z całymi rodzinami na cmentarz i nawiedzamy groby naszych bliskich, przyjaciół, rodziców, krewnych, znajomych, stawiając kwiaty, zapalając ten "płomyk nadziei", wierząc, że już cieszą się oni chwałą w domu Ojca Niebieskiego. Kościół w tym dniu oddaje cześć tym wszystkim, którzy już weszli do chwały niebieskiej, a wiernym pielgrzymującym jeszcze na ziemi wskazuje drogę, która ma zaprowadzić ich do świętości. Przypomina nam również prawdę o naszej wspólnocie ze Świętymi, którzy otaczają nas opieką.
CZYTAJ DALEJ

Proboszcz w Gazie: wyczerpani, trwamy na pustyni ruin

2025-10-30 17:34

[ TEMATY ]

strefa gazy

ludzie wyczerpani

PAP/MOHAMMED SABER

Strefa Gazy

Strefa Gazy

Ludzie są wyczerpani, trwamy na pustyni ruin - mówi proboszcz jedynej katolickiej parafii w Strefie Gazy, ks. Gabriel Romanelli. W rozmowie z włoską agencją SIR zwraca uwagę, że zawieszenie broni między Hamasem i Izraelem jest bardzo kruche.

Pochodzący z Argentyny duchowny zaznacza, że sytuacja w Gazie „w dalszym ciągu jest bardzo zła”. „Jest oczywiście lepiej niż w najgorszych dniach, które przeżyliśmy, ale bombardowania nie ustają: są ofiary śmiertelne i zniszczenia”. Tylko w ciągu jednej doby w Strefie Gazy doliczono się ponad 90 zabitych, w tym 24 dzieci. „Jest to odwet armii izraelskiej za działania lub rzekome działania Hamasu. Oskarżenia, jak zawsze, są wzajemne” - relacjonuje kapłan.
CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

REKLAMA

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję