Reklama

Niedziela Małopolska

O co chodzi z Zakrzówkiem?

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

W ostatnich tygodniach rozgorzała kolejna walka grupy krakowian z władzami miasta. Osią sporu była przyszłość krakowskiego Zakrzówka. Działacze z niebieskimi skrzydełkami doczepionymi do pleców protestowali przeciw planowi zagospodarowania przestrzennego, który pozwala na częściową zabudowę terenu między ulicami św. Jacka oraz Wyłom.

Jak to wygląda?

Reklama

Tym, którzy nie znają terenu, o którym mowa, warto przybliżyć, o czym mówimy. Nazwa Zakrzówek odnosi się do historycznej wsi, która obecnie wchodzi w skład dzielnicy Dębniki. Sporny teren jest częścią tego obszaru, który przylega z jednej strony do Zalewu Zakrzówek a z drugiej do osiedli po zachodniej stronie ul. Kapelanka. Sporny plan zagospodarowania nie dotyczy zaś ani Zalewu, ani znajdujących się na północ od niego Skałek Twardowskiego. Te zostały już wcześniej przeznaczone na tereny zielone.
Zakrzówek w mediach pojawia się w ostatnim czasie jedynie w dwóch kontekstach. Albo jako przedmiot protestów albo jako sceneria przestępstw i wypadków. Aktualnie na Zakrzówku poza niewątpliwymi walorami, takimi jak skupisko zieleni, ostoja ptaków, śpiew słowików, plastyczna gra wody, skał i drzew, trzepot skrzydeł modraszków można napotkać się także na niezliczone psie kupy, ślady libacji alkoholowych, sterty śmieci, fragmenty ogrodzeń. Warto więc zwrócić uwagę na rzecz podstawową – spór nie dotyczy tego, jak wygląda Zakrzówek, tylko tego jak ma wyglądać w przyszłości.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

Okiem działacza

Działacze z inicjatywy Modraszek Kolektyw odrzucają każde inne rozwiązanie niż proponowane przez siebie. A to proponowane brzmi: „Chcemy mieć Zakrzówek bez osiedla i drogi biegnącej tuż przy samym jeziorze. Jeszcze nie jest za późno, jeszcze mamy szanse. Nie ma dokończonych planów rozwoju miasta dla tych terenów. Teraz ważą się losy modraszkowej łąki, czy będzie terenem budowlanym, czy „zielenią publiczną”. Sprawa stawiana przez działaczy, z Cecylią Malik na czele, jest wręcz czarno-biała. Osiedle na Zakrzówku to coś złego. Zielone tereny to coś dobrego. Generalnie można uznać takie stanowisko za niepozbawione sensu i słuszne. Kraków, mimo Lasu Wolskiego, Błoń, Kamieniołomu Liban, kilku parków i, póki co, Zakrzówka, nie ma zbyt wielu terenów zielonych. A już na pewno nie takich, do których mieliby blisko wszyscy mieszkańcy. To, jak zaprojektowano nowe osiedla, woła o pomstę do nieba. Betonowe bloki. Betonowe parkingi. Betonowe galerie. Gdzie niegdzie poutykane piaskownice dla dzieci, żeby deweloper mógł napisać w folderze o osiedlu „przyjaznym dzieciom”. W takim kontekście zabudowa kolejnego fragmentu zieleni jawi się barbarzyństwem.

Okiem przedsiębiorcy

Reklama

Prawo własności jest potwierdzone w dwóch przykazaniach dekalogu. Nie po to ktoś inwestował miliony, żeby teraz na jego inwestycji, ktoś zabraniał mu zarobić. Przyczyna atrakcji Zakrzówka, zalew, jest reliktem prywatnej inwestycji, jaką był kiedyś kamieniołom. W wyniku procesów historycznych, w tym oddziaływania totalitaryzmów, hitlerowskiego i komunistycznego, część tych terenów znacjonalizowano. Odebrano przemocą prawną cudzą własność. Dziedzicem tych przemian jest miasto Kraków, które posiada dziś część terenów Zakrzówka. Część w wyniku wielu legalnych zmian własnościowych została skupiona w rękach inwestorów. Mieszkańcy Krakowa przyzwyczaili się, że tereny, które przez swój stan prawny przez kilkadziesiąt lat były nieeksploatowane gospodarczo należą do wszystkich i można na nich spacerować, odpoczywać, ale także organizować nielegalne imprezy, ryzykować życie skokami do wody, wyprowadzać psy bez sprzątania kupy po nich. I tu ważna uwaga: przyszli lokatorzy bloków, które zostaną wybudowane na Zakrzówku, oraz przedsiębiorcy, którzy zarobią na inwestycji to także mieszkańcy Krakowa!

Okiem urzędnika

Etymologia Zakrzówka jest prosta: za krzakami. Od kilkudziesięciu lat patrzono na ten teren właśnie jak na krzaki, które trzeba uporządkować. Robiono to etapami. Wyodrębniono tereny zielone. Wdrażano kolejne plany. Pozostały tylko dwie sprawy do załatwienia: plan zagospodarowania terenu na wschód i południe od zalewu i uregulowanie kwestii własnościowych. Uchwalono bowiem we wcześniejszych planach przeznaczenie na tereny zielone terenu, który należy częściowo do inwestorów prywatnych, którzy kiedyś zamrozili pieniądze, i przy takim werdykcie urzędniczym nigdy ich nie odzyskają. Salomonowym rozwiązaniem wydaje się więc dla urzędników oraz polityków samorządowych przeznaczenie fragmentu wielkiego terenu zielonego na zabudowę po to, aby sprawę wreszcie zakończyć. Zgodnie z tymi decyzjami, popartymi ostatnim głosowaniem radnych o przyjęciu planu, mieszkańcy nadal mogą cieszyć się korzystaniem z uroków Skałek Twardowskiego i Zalewu Zakrzówek, posiadacze terenów wreszcie mogą zrobić użytek z ich własności, urzędnicy mogę mieć upragniony święty spokój.

Moim zdaniem

Popierałem protesty działaczy i nie działaczy, przymykając oko na lans artystyczny Cecylii Malik, na jaki sobie przy nich pozwalała. Przełykałem przy tym gorzko fakt, że jednocześnie daję mój głos poparcia także krakowskiej lewicy. Dlaczego? Bo wiem, że zbudowanych osiedli nie będzie dało się wyburzyć nigdy, chyba, że na Kraków spadnie kiedyś wojna lub kataklizm. Mam świadomość trwałości zmian urbanistycznych. Nie oszukuję się jednak. Wiem, że realnie nic by na tych terenach nie powstało dla mieszkańców. Nadal można by było deptać po psich kupach i śmieciach i przedzierać się przez uszkodzone ogrodzenia, aby dotrzeć nad wodę. Przedsiębiorcy zaś, którzy umoczyliby swoje pieniądze, musieliby odzyskać je gdzie indziej.
Wykup terenów? Owszem, ale nie z publicznych pieniędzy. Zróbmy dobrowolną zbiórkę mieszkańców. Ja bym się dorzucił. To byłoby lepsze niż referendum. Gwarantuję jednak, że nie zebrano by kwoty.
Co do samego głosowania w Radzie Miasta, fałszem jest wskazywanie przez niektórych, że zabudowa Zakrzówka przeszła głosami PO i stronników Jacka Majchrowskiego. Klub PiS nie wyraził sprzeciwu, wstrzymał się jedynie od głosu. Przeciw głosowali dwaj radni niezależni i dwaj z PO. Tutaj też nie ma zatem sytuacji czarno-białej.
Ostatecznie to, co się stało, uznaję za kontrowersyjne, ale demokratyczne i sprawiedliwe rozwiązanie i chętnie wybiorę się na nowo zagospodarowany teren za kilka lat, kiedy, mam nadzieję, spadną statystyki przestępczości i wypadków w tym rejonie...

2014-07-15 12:30

Oceń: 0 -1

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Stopień otumanienia

Zapamiętałam słowa wypowiedziane niedawno przez jednego z widzów w ramach dyskusji po pokazie mojego filmu pt. „Być dla Polski, być dla Polaków” (o Józefie Piłsudskim). „Przez te lata komunizmu, od zakończenia wojny, od 1945 r., przez blisko pół wieku Polacy stracili honor, godność, ambicję, wszelką waleczność. Udało się to zabić w nas tym diabłom z Kremla. Polskie społeczeństwo nie ma wiedzy, jest głupie i zobojętniałe, zajęte jedynie przysłowiową kiełbasą. Ludzie nie rozeznają się w podstawowych nurtach polityki społecznej i gospodarczej. Nie mają prawdziwej wiedzy na temat działania, powiązań i grup interesów ludzi decydujących o losach Polski. Powtarzają frazesy agentów, zdrajców i zbrodniarzy ubranych w europejskie marki i wykrzykujących wolnościowe hasła, dla których Polska jest jedynie świetnym źródłem niebotycznych dochodów i karier. Proszę Pani, czy mądre społeczeństwo szłoby w konduktach pogrzebowych Geremka, Kuronia, Kołakowskiego czy teraz – Jaruzelskiego? Przecież my, ludzie, nie jesteśmy od rozgrzeszania kogokolwiek po śmierci, to jest sprawa Boga, my mamy obowiązek przed światem i historią mówić prawdę, pokazywać i oceniać życie tych, którzy decydowali o losach milionów Polaków. Czy ludzie świadomi przeszłości i teraźniejszości wybieraliby i ufali Wałęsie, Kwaśniewskim, Buzkom, Komorowskim, Tuskom i im podobnym? Czy mądry naród powierzałby losy niegdyś dumnej, wielkiej Polski, Ojczyzny wspaniałych rodaków, we władanie półgłówków, prymitywnych cwaniaków, kpiących z naszych narodowych, odwiecznych świętości, nastawionych jedynie na kariery, krętactwo i złodziejstwo? Czy w normalnym kraju tak prosperowałaby michnikowa machina kłamstwa pod tytułem «Gazeta Wyborcza»?... Musi przyjść narodowa metanoja, generalna odmiana!”. Cytuję tę wypowiedź, bo w kontekście kolejnych afer, kompromitacji ludzi na najwyższych stanowiskach w państwie, słowa te brzmią jak wyzwanie, memento dla młodych pokoleń, szczególnie tych żyjących na tzw. luzie, których wizytówką jest chociażby „nieskomplikowany” język, jakim się posługują. Z przytoczoną wypowiedzią „zwykłego widza” świetnie korespondują słowa Władimira Bukowskiego, znanego u nas rosyjskiego dysydenta: „Polacy, zawsze byliście bezkompromisowym, walecznym narodem, niedającym sobie w kaszę dmuchać... Co się z wami stało?! Obudzicie się pewnego dnia bez własnego państwa!”. Wygłaszając te słowa do nas, Pan Władimir zapomniał o sile, jaką daje Polakom wiara w Boga. Wszelki pesymizm i rozpacz znikają, gdy patrzy się na modlących, klęczących przez całą dobę przed Najświętszym Sakramentem (Jerycho różańcowe za Ojczyznę). Piękne, jasne twarze, dużo młodych – wszyscy klęczą wpatrzeni w Jezusa – to nasze zwycięstwa!
CZYTAJ DALEJ

Kalendarz Adwentowy: Głos rodzi się z milczenia

2025-12-18 21:00

[ TEMATY ]

Kalendarz Adwentowy 2025

Adobe Stock

• Sdz 13, 2-7. 24-25a • Łk 1, 5-25
CZYTAJ DALEJ

Rozmowa z Ojcem: IV niedziela Adwentu

2025-12-20 10:30

[ TEMATY ]

abp Wacław Depo

Karol Porwich / Niedziela

Abp Wacław Depo

Abp Wacław Depo

Jak wygląda życie codzienne Kościoła, widziane z perspektywy metropolii, w której ważne miejsce ma Jasna Góra? Co w życiu człowieka wiary jest najważniejsze? Czy potrafimy zaufać Bogu i powierzyć Mu swoje życie? Na te i inne pytania w cyklicznej audycji "Rozmowy z Ojcem" odpowiada abp Wacław Depo.

CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

REKLAMA

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję